piątek, 12 grudnia 2014

Shinybox Powiedz stop nietrafionym prezentom czyli Shinybox grudzień 2014

Witajcie ponownie!

Właśnie dostałam do rąk grudniowe pudełko od Shinybox!

Zapraszam na recenzję.









































Niespodzianek ciąg dalszy, tym razem jest bardziej pozytywnie jednak nie obyło się bez problemów.
Otóż otrzymałam pudełko bez produktów VIP, w dodatku krem POSE nie da się użyć ponieważ pompka jest bardzo krótka... 


Przejdźmy do zawartości:

POSE: Krem do pielęgnacji: 100zł- produkt pełnowymiarowy. Wszystko pięknie tylko w moim pompka jest tak krótka, że nie sięga do kremu...



LIERAC Płyn micelarny do demakijażu 65zł/ 200ml- super!! Akurat mi się skończył :)

ORGANIQUE cynamonowe mydło glicerynowe 14,90/100g pachnie nim całe pudełko! Niestety jest tak intensywne, że raczej ciężko będzie się w nim kąpać...

APC cienie sypkie 41,50 za 3szt Cienie ok, w końcu ciemniejsze kolory!!

Vaseline Intensive Care- balsam do ciała 14,50- produkt pełnowymiarowy- drugi w tym dniu... przynajmniej zapachowo zdecydowanie lepszy!


Vaseline Intensive Care wazelina kosmetyczna 6,50/50ml- nie wiem co mam z tym zrobić, wazeliny nie używam...

Signal- pasta do zębów 13,50/50ml- na szczęście to gratis...





Ocena 5/7 

Wazeliny nie używam a pastę do zębów mogę kupić w pierwszym lepszym sklepie, minus odjęłam za krem POSE, którego pompka nie dosięga nawet kremu






beGlossy Świąteczna Niespodzianka- Grudzień 2014

Hej!! 

Dotarło do mnie przed chwilą pierwsze z pudełek kosmetycznych. W tym miesiącu obie firmy wysłały boxy w tym samym czasie, niestety Shinybox otrzymam dopiero popołudniu, ale teraz mogę podzielić się z Wami zawartością beGlossy.  

Obiecałam sobie, że jeśli w tym miesiącu firma nie poprawi się, przestanę subskrybować beGlossy. Jak jest? O tym na samym końcu teraz przejdę do samej zawartości.





Pudełko ma bardzo ładną, świąteczną szatę graficzną, w dodatku w matowym wykończeniu co bardzo mi się podoba. 









W tym miesiącu wszystkie produkty są pełnowymiarowe!!

1. JOKO Błyszczyk do ust Double Therapy- 16,00/4,5 ml otrzymałam kolor jasny róż, kompletnie nie mój odcień. Mimo, że jest jasny to daje efekt, takiej typowej barbie. Może trochę poleciałam z opinią ale niestety nie jest to mój odcień...

2. LAMBRE Lakier do paznokci Paris Flowers- 19,90/10 ml- kolor, który otrzymałam bardzo przypomina czerwony jednak jest to połączenie różu z czerwienią, dzięki czemu barwa wydaje się być bardzo nietypowa. Chociaż przerzuciłam się na hybrydy, od czasu do czasu z pewnością go użyję.

3. SO SUSAN Róż do policzków Universal Blush- 94,00/4g- Róż w kosmetyczce posiadam i używam rzadko ale ten odcień wydaje się być bardzo ładny, pozycja jak najbardziej na plus.

4. NIVEA Płyn micelarny 3w1 Sesitive- 13,99/200ml- Najgorszy badziew nad badziewiami, płyn nadaje się do spuszczenia w umywalce! Miałam nieprzyjemność testować to wielkie g...o dzięki portalowi ofeminin.pl i opinia o nim była miażdżąca! Nie domywa makijażu, trzeba poprawiać innym płynem. Dla mnie (jeśli wydałabym na to pieniądze) najgorzej wydane pieniądze ever!!

5. Vaseline Balsam do ciała Intensive Care- 14,49/200ml- Pachnie chemicznie, a ja uwielbiam jak balsamy pięknie pachną, raczej oddam mamie...


Do pudełka dołączone były również: pralinka Lindor oraz naklejka wielokrotnego użytku w kształcie choinki.



Co sądzę o pudełku?     2/ 5

Pudełko jest przeciętne, bez kosmetyków zdecydowanie bym się obyła, błyszczyku nie użyję bo to nie mój odcień, balsam jak dla mnie kiepska firma i śmierdzi, o płynie wolę nie wspominać, natomiast świąteczne upominki skomentuję jedynie " toście się postarali" Pralinka i badziewna choinka, która już wylądowała w koszu. Naklejka? SERIO??????? mogli wrzucić próbkę jakiegoś badziewnego kremu, bardziej bym się ucieszyła!


Ponieważ ten miesiąc był decydujący, teraz stanowczo stwierdzam: DOŚĆ! Za te 50zł mogę opłacić chociażby pakiet startowy na półmaraton. Uważam, że są to pieniądze wyrzucone w błoto.

beGlossy ŻEGNAM!!

środa, 10 grudnia 2014

Bieg Mikołajkowy oraz moja biegowa Whish lista :)

Cześć!! 

 Zbliżają się powoli święta i tak naszło mnie na biegowe podsumowania. 

Zacznę może od sukcesów, otóż zadebiutowałam w pierwszym oficjalnym biegu- biegu mikołajkowym na dystansie 10km. Uważam to za swój sukces, przede wszystkim dlatego, że nie byłam ostatnia tak jak zakładałam :D Na 1400 osób, które dobiegły, zdobyłam 1006 miejsce, K20: 146, tragedii nie było. Ponieważ czułam dużo energetycznego zapasu pomyślałam, że warto zacząć myśleć o półmaratonie.

 Dlatego też od soboty zaczynam przygotowania :) 

  Tak było... Atmosfera, cudowna!! Z pewnością zachowam swój pierwszy numer startowy, będzie to cudowna pamiątka. I medal... jest prześliczny! Dumnie wisi na honorowym miejscu, tak aby każdy go widział :D Obiecałam sobie, że będę biegać dopóki zdrowie mi na to pozwoli, zapisuję się na każde organizowane biegi! Pełno ludzi, którzy elektryzowali swoją energią. I mimo, że biegłam sama nie czułam się samotna, uśmiechy, życzliwość ludzi dodały mi skrzydeł!


Tyle o samym biegu, przejdę może do mojej Whish Listy. Zdaję sobie sprawę, że poleciałam po bandzie ale jak marzyć to o milionach :D Ehhh każdy kto uprawia jakiś sport, szczególnie biegi oraz fitness wie, że ubrania oraz dodatków do sportu nigdy nie za wiele, co więcej, zawsze wciąż za mało!


Zacznę więc od samej góry. 



Nike Aeroloft Hybrid Jacket  749zł

Okej, okej poleciałam, wiem ale ona jest taka piękna i taka wygodna i w ogóle jest cudna!!




CRAFT Be Active Extreme Windstopper 260.00zł
 Tak wiem, cena powala, szalona jestem, ale jest piękna w swojej prostocie, ma cudownie przyjemny materiał i zdecydowanie... biegałabym!!




 

Asics LS Seamless Top 199zł    

Wciąż brakuje u mnie w szafie bluzek z długim       rękawem, które nadałyby się zarówno zimą pod kurtkę jak i wiosną czy jesienią jako sama bluzka.

 

 

Nike Pro Hyperwarm Engineered Print Hoodie 225zł 

Byłam już zdecydowana ją kupić kiedy okazało się, że nigdzie nie jest dostępna. Jest to pozycja nr 1 na mojej liście, mam nadzieję, że uda mi się ją jeszcze gdzieś dorwać!!




Nike Dri-FIT Epic Lux Tight 379zł

Każda kobieta lubi ładnie wyglądać nawet kiedy uprawia sport! Spodnie owszem drogie, ale pomarzyć można, może kiedyś uzbieram na nie :)


BUTY, ahhh buty, ich nigdy nie za dużo, właściwie uważam, że na każdy dzień tygodnia powinnam mieć inną parę :D


Nie będę was zamęczać zdjęciami i opisem butów bo ich jest całe mnóstwo, sama nie jestem zdecydowana, które konkretnie chciałabym posiadać. Zbliża się jednak czas kiedy będę musiała zaopatrzyć się w nowe buty bo moje już się wysłużyły...


Do listy dodałabym jeszcze zegarek z gps'em i pulsometrem ale to też koszt rzędu 500zł zatem będzie musiał ten wydatek jeszcze poczekać!

wtorek, 9 grudnia 2014

streetcom.pl - małe sprostowanie

Hej.
 Przychodzę dzisiaj do was z małym sprostowaniem. Otóż zadzwoniła do mnie dzisiaj Pani ze streetcom.pl, w sprawie posta, którego umieściłam po otrzymaniu paczki do kampanii Morning Fresh. Pani była bardzo niezadowolona z faktu, że skrytykowałam firmę za błąd przy wysyłce. Cóż wiem co zrobiłam a czego nie i nie cierpię kiedy ktoś wmawia mi, że nie zaznaczyłam czegoś choć to uczyniłam. Pominę ten punkt bo każdy może się pomylić, więc niech będzie, że jakiegoś tam ptaszka nie umieściłam w odpowiednim miejscu. Przyjmę winę na siebie, natomiast nie to mnie najbardziej zirytowało. Owszem napisałam, że kampania nie jest moją wymarzoną( i wciąż zdania nie zmieniam!) natomiast nigdzie nie napisałam, że kampania mi się nie podoba i nie jestem z niej zadowolona!!! Kampanie raz są fajniejsze, raz gorsze, jednak odniosłam wrażenie, że powinnam skakać z radości z każdej, którą mi powierzą, ponieważ dostaję za darmo produkt.... Cieszy mnie możliwość przetestowania tego produktu, aczkolwiek problem leży po stronie znajomych, ciężko prosić ich o opinię na temat produktu, którego najzwyczajniej na oczy nie widzieli. Rozumiem, że nie każda kampania wiąże się z próbkami dla znajomych, jednak nic na to nie poradzę, że się ich domagają. Jeśli mam taką możliwość pokazuję znajomym płyn jednak nie zawsze mogę mieć go przy sobie... Najbardziej zirytowało mnie stwierdzenie : " Jako ekspert powinnam o produkcie wypowiadać się pozytywnie bądź neutralnie" o.O sorry, czyli jeśli produkt wg mnie jest beznadziejny to mam udawać, że taki nie jest?! Kiedy przeprowadzam rozmowę ZAWSZE każę znajomym zapoznać się z ulotką zanim wypowiem się na jego temat- na szczęście nigdy nie miałam przypadku kiedy produkt mi się nie podobał, więc nie było takiej sytuacji, gdzie mówiłam o produkcie negatywnie- ale wybaczcie nie będę ściemniać ludziom, że coś jest fajne, jeśli nie jest!


Tak jak napisałam, do tej pory byłam zadowolona z kampanii strony streetcom.pl, nie wiem skąd stwierdzenie, że kampania mi się nie podoba. Jak zaznaczyłam powyżej, kampanie są różne, raz lepsze raz gorsze, ale nigdy nie miałam sytuacji, że kampania mi się nie podobała, więc trochę mnie zdenerwował ten telefon. Poprzedni post nie miał mieć negatywnego wydźwięku, zdziwił mnie zatem telefon w tej sprawie, tym bardziej, że to nie o produkcie się wypowiadałam, tylko o technicznych, małych potknięciach. 





Ok, napisałam co miałam do powiedzenia, teraz trochę o samym produkcie.


Otrzymałam dwa warianty płynu Morning Fresh. Jeden o zapachu cytrynowym, drugi dla skóry wrażliwej z aloesem

Oba od razu odpakowałam i zabrałam się za testy.


Cytrynowy: pachne jak cytryna więc nie będzie to oryginalne, ale nie przypadł mi do gustu. Nie lubię cytryny i samego jej zapachu również. Aczkolwiek działa bardzo dobrze. Usuwa nawet najbardziej tłuste i zabrudzone naczynia, jest bardzo wydajny, dobrze się pieni, ma poręczną wygodną butelkę. 

Aloesowy: pięknie pachnie, delikatnie, ale wyraziście. Jest delikatny dla dłoni, nie uczula, jest wydajny, doskonale radzi sobie z nawet bardzo brudnymi naczyniami. Butelka jest poręczna, łatwo się ją trzyma w dłoni, nie wyślizguje się.


Osobiście jestem zadowolona z płynów i zdecydowanie zagości on w mojej kuchni na stałe. Niestety moi znajomi, którzy nie znają produktu w większości wypowiadają się o produkcie neutralnie. Kilkoro z nich udało mi się przekonać do zakupu i przetestowania produktu. Niedługo zapytam ich o opinię, jednak większość woli zostać przy przetestowanym i sprawdzonym produktom.

piątek, 21 listopada 2014

Ulubieńcy + nowość Garnier dezodorant Neo!

Zimno, szaro, ponuro, deszczowo. Miałam dziś pobiegać, wielkimi krokami zbliża się mój pierwszy oficjalny bieg... Ale zamiast tego postawiłam na relaks. A co mnie też się należy ;) 

Postanowiłam przetestować dwa nowe produkty z pudełka Shinybox, które otrzymałam dzisiaj. Co mogę powiedzieć? ZAKOCHAŁAM SIĘ!! Aż sama się dziwię, że w tak dobry nastrój może wprawić mnie zwykły kosmetyk... No ale tak, stało się. Zapraszam na relację !


Pierwszą rzeczą jaką się z Wami podzielę będzie moja nowa zdobycz. W telewizji mocno reklamują nowy dezodorant, zazwyczaj nie jestem podatna na takie reklamy, ale że byłam dzisiaj na zakupach z ojcem, włożyłam do koszyka to owe "cudo". Zatem można powiedzieć, że otrzymałam go w prezencie:


Garnier dezodorant Neo

Opis produktu:

 
     Pierwszy antyperspirant w suchym kremie od Garniera dla intensywnej 48 godzinnej ochrony i regeneracji skóry pod pachami. Idealne połączenie skuteczności antyperspirantu i pielęgnacji skóry, dzięki zawartości 80% składników pielęgnacyjnych. Wchłania się natychmiastowo, niewidoczny na skórze i ubraniach.






Moja opinia: Dezodorant, jest dość mały, spodziewałam się większej pojemności. Przypomina on dezodoranty w kulce. Ma delikatny zapach. Konsystencja natomiast przypadła mi do gustu, ponieważ jest trochę pudrowa i szybko wnika w skórę. Zauważyłam, że nie brudzi ubrań co zdecydowanie jest na plus. Ciekawe na jak długo starczy. Póki co nie mogę więcej o nim powiedzieć, za jakiś czas na pewno dodam recenzję :)





Czas na ulubieńców. 


BingoSpa chłodzący żel po opalaniu z aloesem.





 Chłodzący żel po opalaniu z aloesem BingoSpa ukoi rozpaloną, zrelaksuje zmęczoną oraz nawilży przesuszoną opalaniem skórę.


Chłodzący żel BingoSpa zawiera aloes, olejek miętowy i d-panthenol dzięki czemu, skutecznie wywołuje natychmiastowy efekt chłodu na skórze. Wyciąg z aloesu i d-panthenol zapewniają intensywne nawilżenie skóry, łagodzą podrażnioną skórę oraz zapobiegają wysuszaniu naskórka.
Dzięki lekkiej żelowej konsystencji nie klei się, łatwo rozprowadza na skórze i szybko wchłania.
  
Waga 100 g/ 17,90 zł


  Dostałyśmy w jednym z boxów kosmetycznych w sierpniu (poprawcie mnie jeśli się pomyliłam) . Wiele dziewczyn próbowało się wymienić na fanpagu na inny kosmetyk, ponieważ lato dobiegało końca i wiele z nich nie widziało sensu aby otrzymać go właśnie w tym okresie. Ja jednak byłam szczęśliwa ponieważ urlop miałam jeszcze przed sobą i pomyślałam, że idealnie sprawdzi się na wyjeździe. Nie pomyliłam się! Okazał się być idealnym kosmetykiem na poparzenia. Stosowałam wiele kremów po opalaniu z efektem chłodzącym ale żaden nie zrobił na mnie wrażenia. Ten kosmetyk jednak sprawił, że wakacyjne poparzenia nie były dla mnie żadnym problemem. Właściwie był to jedyny "krem" jaki stosowałam po kąpieli słonecznej. Efekt chłodzenia utrzymywał się bardzo długo i skutecznie ukoił ból na spieczonych plecach. Stosowałam go kilka razy dziennie i ubyło go dość niewiele. Wypróbowałam go również na moim chłopaku, który poparzenia słonecznie przechodzi gorzej niż niemowlak kolki :p. Potwierdził skuteczność żelu i również go pokochał. Z pewnością ponownie kupię kolejne opakowanie i już na stałe zagości on w mojej wakacyjnej kosmetyczce! Polecam każdemu, kto wyjeżdża za granicę, gdzie o poparzenia nie jest trudno. Skutecznie łagodzi i dłuuugo chłodzi- do tego stopnia, że było mi zimno ;). Co więcej na drugi dzień skóra była już brązowa i nic mnie nie piekło. Polecam z czystym sumieniem!




Iwostin Sensitia

Żel do mycia Iwostin Sensitia zawiera kompleks składników aktywnych opracowany z myślą o potrzebach skóry wrażliwej. Dzięki zawartości łagodnych substancji myjących delikatnie oczyszcza skórę twarzy i ciała. Zapewnia odpowiednie nawilżenie skóry, przywracając jej miękkość i gładkość. Nie podrażnia i nie wysusza skóry.



Kolejny sprawdzony na wakacjach kosmetyk. Zabrałam do swojej wakacyjnej kosmetyczki właśnie ten żel, ponieważ bałam się używać kosmetyków, które mogą podrażnić opaloną skórę. Jego niewielka tuba nie zabrała dużo miejsca. Słone tureckie morze spowodowało, że moja skóra bardzo mnie szczypała. Żel bardzo pomógł ukoić podrażnioną cerę. Jest delikatny i skutecznie oczyszcza nie powodując alergii czy dodatkowych podrażnień. 

Cena: 33 zł/ 200ml

Z pewnością zagości na stałe w mojej kosmetyczce!!


Nadeszła pora na dzisiejsze nowości.

Wiem, że trochę za szybko aby się tak bardzo zachwycać nowymi kosmetykami, ale już teraz wiem, że te dwa produkty zagoszczą w pierwszej kolejności na półce nad wanną.

Bania Agafii - balsam do włosów - aktywator wzrostu - Balsam do włosów specjalny - aktywator wzrostu  - stworzony na bazie specjalnie dobranych ziół przeznaczonych do pielęgnacji osłabionych włosów.  Naturalne składniki aktywne mają dobroczynny wpływ na skórę głowy, intensywnie odżywiają cebulki włosowe, stymulując wzrost włosów. Balsam wygładza włosy, zmiękcza i ułatwia rozczesywanie.Wyciąg z igieł syberyjskiej sosny karłowej -  bogaty w aminokwasy i witaminę C, przywraca witalność i gęstość włosów. Pięciornik niski -  przywraca włosom miękkość, ułatwia układanie i rozczesywanie. Korzeń łopianu  - zawiera proteiny, witaminy A, B, E i P, wzmacnia korzenie włosów. Olej eleuterokoka kolczastego - wzmacnia odżywienie cebulek włosowych. Organiczny ekstrakt dziurawca -  zapobiega łamliwości włosów. Olej z ałtajskiego rokitnika -  jest bogatym źródłem witamin, intensywnie odżywia skórę głowy.

                             
PRODUKT ZAWIERA  100% NATURALNYCH SKŁADNIKÓW

 Właśnie wypróbowałam powyżej wymienioną maskę. Wiem, że jeszcze nie mogę ocenić czy opis producenta spełnił obietnice, ale moje włosy są po niej miękkie jak u dziecka. 

Opakowanie jest bardzo wygodne w użyciu, zmieści się w każdej kosmetyczce, dlatego uważam, że jest to kolejny wspaniały kosmetyk przydatny w podróży. Miałam duży problem z odżywkami na wyjazdach, ze względu na ich wielkość. Musiałam przelewać je do mniejszych pojemniczków. 

Ale nie tylko opakowanie przypadło mi do gustu, konsystencja jest dość rzadka dlatego doskonale sprawdziła się na moich długich włosach, nie potrzebowałam do tego sporej ilości kosmetyku. Bardzo przyjemnie pachnie i wydaje mi się, że moje włosy są po niej bardziej odżywione.

Jestem ciekawa jak będzie sprawować się dalej.

Cena: 5,00/ 100ml

 

 Na samym końcu mój HIT wszech czasów. W peelingu Organique zakochałam się kiedy otrzymałam pudełko urodzinowe Shinybox w czerwcu. Później kolejne produkty tej marki utwierdzały mnie w tym, że jest to wyjątkowa firma, która zagości w moim sercu już na zawsze.

 Podczas kąpieli poznałam kolejną odsłonę peelingów Organique. 

 



 

Złoty peeling cukrowy (67,90zł) - peeling o perfumowanym zapachu, z kryształkami cukru zatopionymi w olejku sojowym i maśle Shea, które delikatnie masują i złuszczają zrogowaciały naskórek. Po zabiegu skóra odzyskuje blask i promienny wygląd, jest miękka, gładka, pachnąca i delikatnie rozświetlona.  

 Przyznam się Wam, że ten peeling skradł moje serce i już wpadam w panikę na samą myśl o tym, że może się kiedyś skończyć...

Ma cudowną konsystencję, przypomina mi kaszkę manną, a pachnie jak budyń waniliowy. Nałożony na skórę  daje odczuć jakby się nałożyło gęsty krem. 

Jestem nim oczarowana i jak tylko mi na to pozwolą finanse od razu go kupię!!

 




Shinybox by Pewex

Ufff po długim oczekiwaniu wreszcie mam pudełko u siebie. Wczoraj kurier postanowił przyjechać trochę później, kiedy nie było mnie już w pracy, musiałam więc czekać do dziś. Moja ciekawość niestety wygrała i już wczoraj sprawdziłam co w tym miesiącu ukryło się pod wieczkiem ukochanych boxów kosmetycznych.  Shinybox nawiązało do czasów PRL-u i listopadowe pudełko nosi nazwę Shinybox by Pewex. Po wielkim rozczarowaniu u konkurencji miałam ogromną nadzieję, że Shiny postarało się bardziej. Widząc cuda na FB pomyślałam " jest nieźle! " , ale dopiero mając je w ręku mogę powiedzieć " Jest genialnie". Owszem można się doczepić, ale szczerze dawno nie cieszyłam się tak z zawartości. Każdy z produktów z pewnością wykorzystam i cieszy mnie bardzo, że znalazły się w nim kosmetyki tak różnorodne. Na szczególną uwagę zasługuje również szata graficzna! Pudełko jest piękne!! Oby już na zawsze szaty graficzne pozostały różnokolorowe! 

Co zatem kryje wnętrze? Zapraszam poniżej :)









W Tym miesiącu WSZYSTKIE produkty są pełnowymiarowe :)


1. NU Nail Care Polish Remover ( pielęgnacyjny zmywacz do paznokci w chusteczkach ) 19 zł - w zeszłym miesiącu Shiny uraczyło mnie aż dwoma próbkami zmywacza w chusteczkach, co trochę mnie zirytowało. Zatem w tym miesiącu widząc całe opakowanie zaczęłam się śmiać :D Fajnie, produkt idealny na wyjazdy! Z pewnością wykorzystam. 


2. ORGANIQUE Złoty peeling cukrowy z ekskluzywnej linii Eternal Gold 68 zł /200 ml - baaaaardzo lubię produkty z Organique dlatego ta pozycja sprawiła, że podskoczyłam z radości!! Dosłownie ;) 


3. BANIA AGAFII Balsam do włosów Aktywator wzrostu 6zł/ 100ml- W końcu jakaś odżywka do włosów, która nie zawiera w składzie samej chemii!! Kolejna trafiona pozycja, już nie mogę się doczekać aż ją wypróbuję.


4. JOKO Baza pod cienie 23 zł/ 5g - bazy zazwyczaj nie stosuję, mam jedną, która leży gdzieś na dnie szafki, ale tę na pewno wykorzystam!


5. MARIZA Peeling do ust 10 zł/ 10 ml- mam wiecznie spierzchnięte usta więc trafili w 10. Jedyny minusik daję za to, że znów jest to pomarańczowy zapach ( posiadam jeszcze balsam do ust z organique z poprzednich edycji pudełek i ucieszyłabym się bardziej z jakiegoś innego zapachu, ale nie ujmuje to w ogólnej ocenie pudełka )

6. APC 5 osobnych cieni do powiek w kuleczkach 65 zł/ 5szt - tu również mogłaby się doczepić, dostałyśmy bardzo jasne odcienie, których zazwyczaj nie stosuję, ale zapewne znajdę dla nich zastosowanie i to również nie zaważa na ogólnej ocenie. 


Zapraszam również do obejrzenia mojego pierwszego filmiku. W końcu udało mi się naprawić kamerkę i mogłam podzielić się z Wami bardziej osobiście zawartością boxów.







Ocena:  6/ 6 !!
Pudełko w 100% mi odpowiada, owszem mogłabym odjąć jeden pkt za kolor cieni i zapach peelingu do ust, ale są to tak małe mankamenty, że nie zmieniają moich odczuć co do zawartości. Nie pamiętam czy któreś z poprzednich pudełek oceniłam aż tak wysoko. Mając w pamięci pudełko konkurencji, stwierdzam, że Shiny zdecydowanie wygrywa! Oby w grudniu było równie dobrze, aczkolwiek nie ukrywam, ciężko będzie im przebić listopad!
A jak Wam podoba się pudełko by Pewex?


wtorek, 18 listopada 2014

beGlossy by Maffashion

Hej! Dzisiaj przyszło moje pudełeczko, w tym miesiącu było ono mocno oczekiwane przeze mnie. Być może dlatego, że było bardzo reklamowane. Cóż chyba jest tak jak z filmami, im bardziej reklamowane tym większe rozczarowanie. Tak było i tym razem. Mam wrażenie, że sama Maffashion nie przyłożyła nawet ręki do tego co znalazło się w środku. Nie śledzę jakoś szczególnie jej bloga, ale mam wrażenie, że gdyby ona faktycznie zajęła się zawartością byłoby znacznie lepiej. Przejdźmy do konkretów zatem:







1. Krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami BANDI, miniaturka 30ml, produkt pełnowymiarowy : 69zł/50ml - nie jest źle pewnie wykorzystam jak skończą mi się inne kremy

2. Balsam ujędrniający do ciała LoveMeGreen, miniatura 30ml, cena pełnowymiarowego produktu 79zł/200ml - za wiele tą próbką ciała nie ujędrnię, ale dla przetestowania ok. 

3. Yasumi Eyes&Lips Contour Cream miniatura 5 ml - znowu krem pod oczy, jeszcze nie wykorzystałam poprzedniego, a tu znowu, cóż musi poczekać w kolejce.

4. Pędzel do makijażu oczu Beautiful Flat Stiff Brush Teez Trend Cosmetics, jest to produkt pełnowymiarowy ( chciałabym zatem zobaczyć jak wyglądałaby miniatura :> ). Cena: 80zł (!).

5.
Serum do paznokci Regenerum, produkt pełnowymiarowy, cena pełnowymiarowego produktu 17zł/5ml


W pudełku znalazły się również próbki perfum: Just Cavalli- Just Gold (pachnie tragicznie!!) oraz próbka Calvin Klein Reveal ( jest lepiej ale nie moje nuty zapachowe) 


Pudełko jest mocno średnie, liczyłam na wow a wyszło... nie dokończę...Pędzel? Tym pędzlem można zaschnięte resztki jedzenia zeskrobać, jest taki twardy, ze można oczy podrażnić!! Próbka Yasumi... fajnie, ale w środku jest go tyle co kot napłakał.

Najlepsze, że próbowałam namówić na kupno pudełka swoja przyjaciółkę, całe szczęście, że nie kupiła bo wiem, że byłaby strasznie zawiedziona. Szczerze, po raz pierwszy od początku subskrypcji zaczynam się poważnie zastanawiać czy nie zrezygnować. 


Ocena: 2,5/5 



A jak u was? Jakie wrażenia?